Aniołek/Baranek


A może tak Baranek/Aniołek? Od czego to zależy? Cóż... ciasto jedno, nazwy dwie. Mylące? Ależ skąd. Te same cztery warstwy kruchego ciasta, ten sam śmietankowy krem i ten sam pyszny smak. Ciasto, które można zrobić zarówno na Boże Narodzenie - wtedy występuje pod nazwą: Aniołek, jak i na Wielkanoc - wtedy zjemy Baranka. :) 
Nie wiem jak Wam, ale mi wydaje się to urocze. Jakby nie nazwać, ciasto wygląda pięknie na talerzyku - bialutkie tak jak Aniołek/Baranek (niepotrzebne skreślić). Do tego obsypane płatkami migdałów. Pychota. Idealne na zbliżające się święta wielkanocne. Wychodzi duża i podzielna familijna porcja. Baranek obowiązkowo pojawi się u mnie ponownie. Dacie się skusić? ;)

Mazurek kajmakowy



Czas najwyższy rozpocząć maraton wielkanocny! Mam nadzieję, że znajdziecie u mnie ciekawe przepisy, które z chęcią upieczecie. ;)
Dzisiaj na stół wjeżdża mazurek kajmakowy. KLASYK - czyż nie? Prosty do wykonania - największą robotą jest zrobienie ciasta. Reszta to już tylko przyjemność. Pysznie kruchy, pysznie słodki i pysznie naładowany bakaliami. U mnie dosłownie wszystko: orzechy włoskie, rodzynki, żurawina, skórka pomarańczowa, wiórki kokosowe, płatki migdałowe. Nic tylko zajadać! ;)


Kokosowo - chałwowy jabłecznik


Hmm, sądząc po nazwie ciasta przychodzę do Was z ciachem napakowanym jabłkami. A nie! Dlaczego więc jabłecznik? Ciasto jest kilkuwarstwowe, jedna z nich jest właśnie jabłkowa i do tego bardzo wyczuwalna, pasująca jak ulał, pycha! Dodaje słodyczy, orzeźwienia i łączy wszystkie pozostałe w jedną całość. Więc co my tu mamy? Ciasto ucierane: kakaowe i białe, bezę kokosową, wspomniane jabłuszka i polewę chałwową. Za dużo? NIE! Ciasto jest prze-PYSZNE! Piekłam je dwa weekendy pod rząd. Wszystkie smaki bardzo do siebie pasują i uzupełniają się wzajemnie. Jeśli jeszcze nie przekonałam Was do spróbowania, to na pewno wiadomość, że takie kilkuwarstwowe ciacho pieczemy na raz! Ależ tak! Najpierw robimy ciasto ucierane, dzielimy na dwie części, potem bezę, jabłka i gotowe. No dobrze, jeszcze na 45 minut do piekarnika, polewa i już. Pięknie się kroi i wychodzi na prawdę duża, familijna porcja. Bardzo polecam! ;)


Wojownik


Prawie miesiąc zajęło mi poukładanie jako tako spraw osobistych i poszeregowanie co jest najważniejsze, a co mogę odłożyć na później. Nadal jestem ciągle w  biegu, dopasowuję grafik i wciskam nowe rzeczy w luki, tak aby maksymalnie wykorzystać dzień. 
Śmiało mogę powiedzieć, że postaram się z całych sił utrzymać ciągłość strony. Nie podobała mi się ta przerwa. Wiedziałam, że jej potrzebuję, ale wcale się na nią nie cieszyłam. Postanowienia są, czekam teraz na progress. ;) 
Na pierwszy rzut idzie Wojownik. Ciasto o dumnej nazwie, składające się z trzech cienkich warstw, przekładanych kremem na bazie kaszy manny. Bardzo podobne do ósemki, jednak takie ... inne. Nie wiem do końca jak to określić. Jest po prostu bardzo, bardzo dobre. Całość wieńczy posypka z wiórek kokosowych i orzechów włoskich - którą dodałam od siebie. Za udostępnienie rodzinnego przepisu bardzo dziękuję i mam nadzieję, że zdjęcia oddają smak tego ciacha! ;)